Cieplejsze dni sprzyjają wędrowaniu po Irlandii. Jednym z najciekawszych, spokojnych zakątków wyspy jest hrabstwo Donegal na północnym zachodzie.
W Donegalu znajduje się najważniejszy port rybacki w Irlandii – Killybegs. Często wspominany w szantach, jest ważnym centrum przetwórstwa oraz połowów ryb. Warto pojechać do Killybegs odpocząć – poza sezonem jest sielsko. W lipcu organizowany jest szeroko znany festiwal wędkowania morskiego, który cieszy się wielką popularności i warto samemu w nim wziąć udział. Killybegs słynie wspaniałymi rybami, które świeżutkie serwowane są już na nabrzezu a w miejscowych pubach można zjeść jedne z najlepszych w Irlandii „fish and chips”!
Atmosfera w tym miasteczku jest iście familiarna, w pubach zwykle przesiadują miejscowi, a spacery w porcie wśród różnych statków rybackich wielce pouczające. Niesamowite wrażenie robią nie tylko kutry wyładowujące połów jak i zacumowane popadające w ruinę wraki. Szokujące zetkniecie teraźniejszości z przeszłością.
Przy nabrzeżu portowym, w malutkim parczku znajduje się tablica upamiętniająca wszystkich, którzy nie wrócili z morza z Killybegs, jest na niej kilkadziesiąt nazwisk.
Nad miejscowością góruje kościół pochodzący jeszcze ze średniowiecza, jest w nim m.in. tablica nagrobna rodu MacSweeney. Ten szkocki ród przybył do Irlandii w celach podboju ziem, co im się zresztą udało. W efekcie sukcesu jaki odnieśli stali się jednym z najpotężniejszych rodów w hrabstwie Donegal.
Jeśli masz wolny weekend i chcesz poznać nieco morskich tradycji Irlandii jedź do Killybegs. W miasteczku znajdziesz zarówno hotele jak i B&B, masę restauracyjek i pubów, no i market również.
Adresy pomocne w zakwaterowaniu i innych informacjach to
Krzysztof Schramm