DWA OBLICZA IRLANDII PÓŁNOCNEJ

 

Irlandia to jedna wyspa. Historycznie dzieli się na cztery części; Ulster, Munster, Leinster, Connaugh (Connacht). W wyniku wojny o niepodległość została podzielona w 1921 r. na dwie części – Wolne Państwo Irlandzkie (późniejszą Republikę Irlandii składającą się z 26 hrabstw) oraz Irlandię Północną podlegającą Wielkiej Brytanii (składającą się z 6 hrabstw leżących w Ulsterze).

Irlandia Północna ma dwa oblicza. Jest to kraina piękna, posiadająca wiele atrakcji godnych zobaczenia, znakomitych miejsc do rekreacji czy też wspaniałych historycznych pamiątek. Z drugiej strony, to kraina głęboko podzielona dramatyczną historią Zielonej Wyspy. Do dzisiaj czuje się konsekwencje podboju Irlandii przez Anglików, gdzie nadal pokutują, mniej lub bardziej widocznie, podziały na lepszych i gorszych, tych co są lojalni wobec Korony i tych którzy są zwolennikami Republiki i zjednoczenia, tych którzy kultywują przywiązanie do religii zdobywców (protestantyzmu) i tych, których wiarą (katolicyzmem) pogardzano przez stulecia. To tutaj toczyła się jedna z najdłuższych wojen współczesnej Europy.

Rejonem, który chyba najbardziej przyciąga zwiedzających jest północne wybrzeże zwane potocznie Wybrzeżem Antrim (Antrim Coast). Piękne plaże, znakomite warunki do uprawiania sportów wodnych, wreszcie atrakcyjne, klifowe partie wybrzeża przyciągają wielu wczasowiczów i wszystkich spragnionych spokoju i wypoczynku. Liczne kurorty, takie jak Portstewart, Portrush czy Ballycastle tętnią w sezonie życiem turystycznym tak dobrze znanym i z naszych terenów. Oczywiście nie tylko wartości rekreacyjne przyciągają. Przynajmniej cztery słynne atrakcje stanowią o wielkiej popularności Wybrzeża Antrim.

Kilka kilometrów na wschód od Portrush, w środkowej części Wybrzeża Antrim, znajdują się bodajże najbardziej widowiskowe ruiny w całej Irlandii. To zamek Dunluce, a raczej to co z niego pozostało. Powstał w XIII w., wielokrotnie przebudowywany stanowił jedną z najpotężniejszych twierdz na północy wyspy. Kilkakrotnie zmieniał swoich właścicieli i był świadkiem wielu dramatycznych zakrętów historii. Jego świetność minęła w XVII w. kiedy to podczas jednego ze sztormów runęła do morza część kuchni grzebiąc w falach kilku służących. Mieszkanie w fortecy stało się niebezpieczne. Z czasem popadła w ruinę w jakiej znajduje się po dziś dzień.

Zamek Dunluce Giant’s Causeway

Nieopodal zamku Dunluce znajduje się chyba najbardziej znane miejsce w Północnej Irlandii, jeden tzw. „cudów” Zielonej Wyspy – Grobla Olbrzyma czyli Giant’s Causeway. Jest to formacja skał bazaltowych, pochodzenia wulkanicznego, które to zastygły w formie przypominającej bloki kryształów o bardzo regularnych kształtach. Dla niektórych pierwsze skojarzenie jakie się nasuwa to podobieństwo do wielokątnych płyt chodnikowych. Grobla Olbrzyma obejmuje obszar kilku kilometrów kwadratowych, a jej siostrzana formacja (jednak znacznie mniej znana) znajduje się na wybrzeżu szkockim w rejonie Mull of Kintyre. Setki kamiennych kolumn, mniejszych i większych, o bardzo regularnych kształtach robią niesamowite wrażenie na każdym, kto je zobaczy. Aż trudno uwierzyć, że takiego dzieła mogła dokonać natura! A może….jest to dzieło istoty rozumnej? Legenda mówi, iż twórcą Grobli był starożytny olbrzym znany jako Fingal, albo po prostu Finn McCool. Ponoć to on właśnie wybudował groblę, aby przechodzić do Szkocji, gdzie miała mieszkać jego ukochana. Inna wersja głosi, iż grobla istniała wcześniej i została zniszczona w wyniku konfliktu między Finnem a szkockim olbrzymem, gdzie poszło o względy pewnej olbrzymki… Jak było trudno dociec, faktem jest, iż Finn McCool stale się pojawia w wielu opowieściach związanych z tym miejscem.
Do Grobli przylega mała zatoczka nazywana Zatoką Hiszpanów (Spaniards Bay). Tutaj w 1588 r. w czasie sztormu rozbiła się Girona, jeden z zabłąkanych okrętów hiszpańskiej Wielkiej Armady. Wydobyte z jej wraku piękne wyroby i kosztowności eksponowane są w Muzeum Ulsteru w Belfaście, uchodzą za jedne z najcenniejszych pozostałości po hiszpańskiej flocie jakie zdołano odkryć.
Zmierzając dalej na wschód, kilka kilometrów ścieżką od Giant’s Causeway wędrowiec natyka się na ruiny zamku Dunseverick. Miejsce to było już znane jako warownia w epoce brązu, prawdopodobnie odwiedził zamczysko Św. Patryk, to z nim związana jest również miłosna historia średniowieczna pewnej pięknej Deirdre Zatroskanej. Zmuszające do refleksji i romantycznej zadumy, miejsce wytchnienia dla wielu zwiedzających. Po odpoczynku w romantycznych ruinach wędrowiec dociera do małej wioski Ballintoy. Jakieś 1,5 km na wschód od wsi znajduje się Carrick-a-Rede – wiszący most linowy przypominający mosty rodem z filmów o przygodach Indiany Jones. Mostek zawiesili rybacy, którzy z pobliskiej wysepki wyruszali na połowy. Ów słynny mostek wisi około 30 metrów nad wodą a długi jest na prawie 20 metrów, rozsławiono go wszem i wobec w Irlandii i poza nią, stąd latem trafiają do niego tłumy. Czy faktycznie wart jest aż takiej uwagi muszą już zadecydować sami odwiedzający, złośliwi twierdzą, że jego sława jest potwierdzeniem niebywałego daru krasomówstwa Irlandczyków i siły przekonywania….
Odwiedzając te wszystkie znane i wspaniałe (w większości) miejsca warto zakończyć swoją podróż w małej miejscowości Bushmills w środkowej części wybrzeża. Bushmills znane jest na całym świecie z racji whiskey. Tutaj znajduje się najstarsza na świecie (legalnie działająca!) destylarnia tegoż trunku. Whiskey (nie mylić ze szkocką whisky!) produkuje się tutaj od 1608 r.! i jest to ważki argument we wszelkich dyskusjach skąd pochodzi słynna aqua vitae zwana przez mieszkańców Zielonej Wyspy uisce beatha a obecnie popularna pod nazwą whiskey.

Oprócz wspaniałego północnego wybrzeża Irlandia Północna oferuje turystom inne atrakcje. Tymi atrakcjami są góry zapraszające do tzw. turystyki aktywnej. Najlepsze tereny do wędrówek to część zachodnia Irlandii Północnej, gdzie w hrabstwie Derry znajdują się Góry Sperrin, niezbyt wysokie, jednak dość dzikie, przypominające nieco nasze Bieszczady. Innymi terenami górskimi, które przyciągają są Góry Mourne na południowym zachodzie Irlandii Północnej w hrabstwie Down. Przez Góry Mourne biegnie znany turystyczny szlak Ulster Way, nie są one rozległe, ale ich piękne położenie niemalże nad samym wybrzeżem ściąga wielu szukających ciszy, spokoju i kontaktu z przyrodą. Decydując się na wypad w góry należy pamiętać o zaopatrzeniu się w mapę, gdyż pomimo, iż są to stosunkowo małe wzgórza zabłądzić łatwo, zwłaszcza, ze oznaczenie dróg czy szlaków jest raczej kiepskie.
Oczywiście zwiedzając Irlandię Północną i szukając w niej miejsca do wypoczynku należy wspomnieć o największy w całej Irlandii jeziorze Lough Neagh. Jest to znakomite miejsce do wędkowania, sportów wodnych i aktywnej rekreacji. Z nim też wiąże się kolejna legenda o Finnie McCoolu. Ponoć kiedyś, w wielkiej wściekłości Finn kopnął kawał trawy, który wyleciała w powietrze, poszybował, aż na środek Morza Irlandzkiego i jest obecnie Wyspą Man. Natomiast miejsce, z którego wydarł trawę zalała woda i stąd Lough Neagh. Można wierzyć albo nie, ale faktycznie kształt Wyspy Man jest nieco podobny do Lough Neagh, a może Finn żył naprawdę….?

Mówiąc o Irlandii Północnej nie można pominąć osoby, która dla wszystkich mieszkańców Zielonej Wyspy jest ważna. Chodzi oczywiście o Świętego Patryka. Dotarł on również w północne rejony wyspy. W miejscowości Armagh założył stolicę kościoła chrześcijańskiego w Irlandii. Tradycja ta trwa do dzisiaj, zarówno zwierzchnik kościoła anglikańskiego jak i prymas katolickiej Irlandii mają swoją siedzibę w Armagh. Patryk zmarł na północy wyspy i został pochowany prawdopodobnie w Downpatrick na cmentarzu przylegającym do katedry. To właśnie dzień jego śmierci, 17 marca 461 r. stał się świętem wszystkich Irlandczyków.

Dwa największe, a zarazem jedyne duże, miasta Irlandii to Belfast oraz Derry (zwane przez Brytyjczyków Londonderry). To właśnie te miasta stanowią łącznik, przejście między tą atrakcyjną, piękną Irlandią Północną, a jej drugim, smutnym a nawet przerażającym obliczem. Drugim obliczem Irlandii Północnej jest nadal zauważalny podział wynikający z konfliktu jaki trwał na tych terenach setki lat, ostatnia jego odsłona miała miejsce na przełomie lat 60/70 XX w.
Trudno historykowi wskazać konkretną, jedną datę podboju Irlandii przez Anglików. Jedni wskazywać będą już na XII w. inni na wiek XVII w. Faktycznie od podboju Irlandii przez Cromwella w XVII w. datuje się bardzo intensywne osadnictwo purytanów i innych radykalnych protestantów, zwłaszcza ze Szkocji, na terenie Irlandii Północnej. Ta intensywna kolonizacja protestancka doprowadziła do znacznej rozbudowy starego, irlandzkiego miasta Doire (Derry). Ściągnięto tam wielu rzemieślników i kupców aż z samego Londynu, to właśnie od nich wzięła się późniejsza stosowana do dzisiaj przez Brytyjczyków nazwa Londonderry. Derry w XVII w. kwitło, otoczone wspaniałymi, potężnymi murami obronnymi stanowiło jeden z ważniejszych ośrodków produkcji jak i handlu. Po dziś dzień można podziwiać wspaniałe obwarowania, unikatowe na skalę europejską! A także ładną zabudowę centrum z katedrą Św. Kolumby (protestancka). Miasto w obrębie murów było bezpieczne, zamożne i protestanckie. Katolicy zostali wypchnięci poza mury miejskie. Obecnie największa dzielnica katolicka (republikańska), Bogside, przylega do zachodniej strony murów. To właśnie tutaj rozpoczęła się ostatni odsłona konfliktu w Irlandii Północnej.

Widok na dzielnicę Bogside w Derry Pomnik symbolizujący porozumienie między
podziałami

Dyskryminowani katolicy, w większości zwolennicy połączenia z Irlandią, byli pozbawiani większości praw obywatelski, jak i praw człowieka. W latach 60tych trudno mówić o równouprawnieniu politycznym. Protestanckie władze tak manipulowały układem okręgów głosowania, aby katolicy nie mieli szans wprowadzić swoich przedstawicieli do władz. Protestanci byli uprzywilejowaną grupą w otrzymywaniu kredytów, tworzeniu nowych miejsc pracy jak i mieli pierwszeństwo w ich zajmowaniu. Katolicy byli gorzej opłacani, w większości bezrobotni. W tych warunkach poczucie krzywdy była bardzo silne. W czasach kiedy w Ameryce działał Martin Luter King, a idee Ghandiego były popularne na całym świecie, w Irlandii Północnej, a zwłaszcza w Derry narodziło się Północno-Irlandzkie Stowarzyszenie Praw Obywatelskich (NICRA). Domagano się na drodze pokojowej równouprawnienia. Odpowiedz brytyjska była bardzo brutalna, w 1969 r. doszło do pacyfikacji dzielnicy Bogside w Derry i zamieszek. „Oblężenie Derry” dla wielu stało się początkiem tzw. Kłopotów (The Troubles) czyli otwartego konfliktu i walki zbrojnej. Eskalacja brutalności nastąpiła w 1972 r. 30 stycznia 1972 r. podczas pokojowej manifestacji zorganizowanej przez NICRA wojsko brytyjskie zastrzeliło 14 bezbronnych osób i zraniło kilkanaście następnych. Wydarzenie to, znane jako Bloody Sunday (Krwawa Niedziela) spowodowało klęskę pokojowej drogi domagania się swoich praw przez katolików (NICRA) na rzecz walki zbrojnej. Od tej pory odnowiona Irlandzka Armia Republikańska (IRA) przejęła na siebie ciężar walki o prawa ludności republikańskiej. Rozpoczęła się walka zbrojna, gdzie w wyniku zamachów bombowych, ataków snajperów i walk ulicznych zaczęły padać ofiary z obu stron, wiele z nich zupełnie przypadkowych. Odpowiedzią Brytyjczyków było wysłanie wojska do Irlandii Północnej co tylko wzmogło konflikt. Przeciwko IRA protestanci stworzyli swoje bojówki, które włączyły się do walk (m.in. UVF-Ochotnicze Siły Ulsteru; UFF- Bojownicy o Wolność Ulsteru; UDA – Stowarzyszenie Obrony Ulsteru). Symbole protestanckich ugrupowań można zaobserwować w wielu większych i mniejszych miasteczkach, na krawężnikach, słupach, muralach czy powiewających flagach.
Derry stało się obok Belfastu najważniejszym polem walki; dzielnica Bogside po dziś dzień pełna jest śladów konfliktu, wiele tam murali, haseł antybrytyjskich, miejsc pamięci.

Belfast, największe miasto Irlandii Północnej kojarzy się przede wszystkim również z konfliktem. Jest to miasto przemysłowe, zawsze ogromne znaczenia miała stocznia. Tutaj zrobiono Titanica, tutaj również, bardziej niż w Derry, bo na większą skalę, ujawniały się podziały na lepszych i gorszych. Kiedy doszło do wybuchu Kłopotów, również Belfast zaczął walczyć. Głównymi terenami, gdzie dochodziło do zabójstw, zamachów bombowych były sąsiadujące ze sobą mateczniki radykałów republikańskich w dzielnicy Falls oraz bojówkarzy protestanckich w dzielnicy Shankill, oba w zachodnim Belfaście. Po dziś dzień zwiedzając te dzielnice mamy do czynienia z zajadłością, widoczną przynajmniej w malowidłach na murach. Tam też znajduje się chyba ostatni w Europie mur, który oddziela obie społeczności zwany, chyba nieco szyderczo, Linią Pokoju, kiedy sytuacja jest napięta bramy w murze są zamykane tak aby oddzielić zwaśnione rejony.

Dzielnica Shankill w Belfaście Wrota Pokoju w Belfaście

Dzisiejsze to smutne oblicze Irlandii Północnej ulega na szczęście przemianom. Skonfliktowane strony, nie mogąc rozstrzygnąć po swojej myśli wojny zdecydowały się na rozmowy i powstrzymanie przemocy. W 1998 r. podpisano tzw. Porozumienie Wielkopiątkowe, na mocy którego zaczęto tworzyć mieszane władze prowincji, zaniechano przemocy, zwolniono więźniów politycznych i zaczęto wyrównywać podziały i różnice między dwoma społecznościami. W Irlandii Północnej rozpoczął się proces pokojowy, który miejmy nadzieję doprowadzi za kilka, może kilkanaście lat do zatarcia niechęci po obu stronach. I oby nadszedł taki dzień, kiedy Irlandia Północna będzie miała jedno, to dobre, i przyjazne irlandzkie oblicze.

Krzysztof Schramm